Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Internauci krytykują motorniczego za wypadek na rondzie Starołęka w Poznaniu. Koledzy po fachu odpowiadają hejterom na Facebooku

Bartosz Kijeski
Bartosz Kijeski
Wideo
od 16 lat
Pod postami związanymi wypadkiem tramwajów na rondzie Starołęka (doszło do niego 5 lipca 2021) wylała się fala hejtu na motorniczego linii 12. Głos w sprawie na swoim profilu facebookowym zabrał pracownik MPK.

Po opublikowaniu nagrania wideo, w którym widać moment wypadku tramwajów na rondzie Starołęka, na motorniczego posypały się komentarze krytykujące jego zachowanie. Internauci snują domysły na temat wypadku.

Do sytuacji odniósł się na Facebooku mężczyzna, który pracuje w MPK 25 lat. Opisuje jak wyglądają ekstremalne sytuacje związane z prowadzeniem tramwaju i próbuje wytłumaczyć pasażerom, a w szczególności osobom krytykującym jego specyfikę. Próbuje także wyjaśnić z czym musiał zmagać się motorniczy, który brał udział w tym wypadku.

Wszelkie komentarze w e-prasie typu "mordercy za kółkiem, nawet nie hamował, zrobił to specjalnie..." Doprowadzają mnie do głębokiej frustracji

– zaznacza na swoim profilu.

I dodaje:

Solaris waży 40 ton. Jest na stalowych kołach, stykających się z stalową szyną malutkim procentem swojej objętości. Nie ugina się jak opona. […] W relacjach świadków zdarzenia często można usłyszeć stwierdzenie "dzwonił nie hamował a nawet przyspieszył". Świadkowie mają rację, poza stwierdzeniem, że nie hamował. Otóż informuję, jak pojazd szynowy wpadnie w poślizg przy gwałtownym hamowaniu, to przyspiesza zamiast zatrzymywać. Poślizg tramwaju to jest najgorsze przeżycie motorniczego.

O komentarz poprosiliśmy Mateusza Wawrowskiego, znanego także na Facebooku jako Tata Tramwajarz, który także jest motorniczym w MPK Poznań.

- Jest duża różnica między prowadzeniem samochodu, a tramwaju. Przede wszystkim jest to droga hamowania, która jest znacznie dłuższa - mówi nam Mateusz Wawrowski.

Wypadek tramwajów w Poznaniu. Kilkadziesiąt osób rannych.

Zobacz więcej zdjęć --->

Poznań. Zderzenie dwóch tramwajów w Poznaniu przy rondzie St...

- Z punktu widzenia pasażera wygląda to zupełnie inaczej niż motorniczego. Sam prowadzę tramwaje i widać sytuacje, kiedy kierowcy w ostatniej chwili próbują skręcić przed moim pojazdem. Wtedy pozostaje się tylko modlić, by nie doszło do wypadku - dodaje.

Podkreśla, że hejt na motorniczych jest zauważalny zwłaszcza na portalach społecznościowych. Głównie w kwestiach, że motorniczy nie otworzył drzwi na przystanku. To nie jest tak, że nie chcemy tego robić. Jesteśmy zobowiązani rozkładem jazdy, z którego jesteśmy rozliczani.

Motorniczy życzy sobie, aby niektórzy pasażerowie, którzy tak krytykują motorniczych podchodzili z większą wyrozumiałością do ich pracy, bo jak zaznacza są tylko ludźmi, a nie “robotami”.

Sprawdź też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pobiedziska.naszemiasto.pl Nasze Miasto